poniedziałek, 23 stycznia 2017

„Złodziej Pioruna” Rick Riordan, Attila Futaki – powieść graficzna



Czy znowu piszę recenzję tego samego? Nie no, co Wy, to byłoby niemądre! Tym razem będzie to komiks – czyli idealna wersja dla osób, które nie przepadają za grubymi książkami lub są fanami wszelakiego gatunku komiksu. Ja zaliczam się do grupy drugiej, co widać po mojej skromnej kolekcji.

Przechodząc do recenzji - zamierzam podzielić ją na trzy części - historia, kreska i całokształt.

• Oczywiście,  historia jest taka sama, ale wiele małych wątków zostało pominiętych lub skróconych. Nie dziwi mnie to bardzo, ponieważ nie były istotne dla głównej historii. Gdyby zostały, komiks mógłby mieć nawet ok. 100 stron więcej.

• Rysunki są autorstwa Attila Futaki, a kolorowaniem zajął się Jose Villarrubia. Nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia. Pewnie było to spowodowane faktem, że przyzwyczaiłam się do kreski komiksu japońskiego.
Jest takie przysłowie: o gustach się nie dyskutuje, więc nie będę się już rozpisywać o tym, co mi się nie podoba. Na pewno widać spory wkład pracy zarówno w rysunki, jak i w kolory, ale czasem wyraz twarzy bohatera lub jej ułożenie wygląda nienaturalnie. Była jeszcze jedna rzecz, która po prostu kłuła w oczy. W drugim rozdziale poznajemy Annabeth, która ma czapkę… przyczepioną do spodni. Nie chodzi o to, że jest ona przyczepiona w sposób magiczny. Ona jest wklejona. Niczym grafika z Google. I to było bardzo widać. Na szczęście był to tylko jednorazowy incydent.

 • Całokształt wygląda naprawdę dobrze. Miło spędziłam czas, czytając ten komiks, mimo że wiedziałam, co się zaraz stanie. Myślę, że komiks jest godny polecenia.



Nicole, VI d

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz