Książką, którą bardzo
lubię, jest „Gra o Tron”, więc napiszę dziś jej recenzję. Jest to książka,
która rozpoczyna się trochę niepozornie… oto rodzina znalazła kilkoro wilkorów,
więc wpada na pomysł zaadoptowania ich. Później przyjeżdża do nich król z propozycją bycia namiestnikiem państwa złożonej
głowie rodziny i przy okazji właścicielowi największego zamku na północy.
Eddard Stark (głowa rodziny) po długim namawianiu jego żony, Catelyn Stark z
rodu Tullych, w końcu jedzie do Królewskiej Przystani (siedziby króla) ze
swoimi córkami - Aryią i Sansą Starkównymi. W Królewskiej Przystani Eddard
zastaje wielkie długi królestwa i ogólny chaos. Podczas polowania król umiera i
na tronie zasiada Joffrey Baretheon – syn żony króla i jej brata. Joffrey,
szukając kozła ofiarnego, po śmierci ojca dekapituje nowego namiestnika.
I tak
rozpoczyna się Gra O Tron.
Książka jest pełna
zwrotów akcji, a jeżeli ktoś wytypuje sobie najlepszego kandydata do
obstawienia Żelaznego Tronu, powinien wiedzieć, że on umrze.
Przemek, 5c
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz